- Saro, zrozum mnie, tak będzie najlepiej!- przekonywał Draco siostrę. - Obawiam się, że inaczej nie poradzimy sobie z Samanthą.
- Czy Ty siebie słyszysz?- kobieta była wyraźnie poruszona. - Ja mam się wedrzeć w myśli uczennicy bez jej wiedzy? To KARALNE! Rozumiesz znaczenie tego słowa?
- Kto jak kto, Saro, ale my powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że to często jest nieuniknione, a wręcz jedyne rozsądne wyjście- odpowiedział spokojnie Malfoy. - Syriusz powinien mieć za to oko na Vanessę Preis.
- A co z Dawletiarowem i Modem?
- Pierwszym zajmuję się ja, na drugim nadzór sprawuje już Harry.
- Świetnie, widzę, że ostatnio doskonale się dogadujecie. Do tego stopnia, by bez mojej wiedzy podejmować istotne decyzje!
- A znasz lepsze wyjście?- Draco miał wiele wyrozumiałości dla swej siostry.
Sara milczała.
- Właśnie- podsumował. - Powiedz mi lepiej, co wiesz na temat Dawletiarowa?
- Jego ojciec z pochodzenia jest Rosjaninem, mugolem. Na temat matki nie ma żadnych informacji.
- Coś mi to przypomina- powiedział Draco..
- Wiem, co masz na myśli- wychowanie w sierocińcu, niejasne pochodzenie...Ale nie wpadajmy w paranoję.
- A James Mode?
- Syn Ministra Magii w Bułgarii. Porządna rodzina, brak powiązań ze śmierciożercami.
***
Samantha ocknęła się na błoniach. Bez emocji dokonała spostrzeżenia, że nie zdaje sobie sprawy w jaki sposób znalazła się w tym miejscu. Bez wahania zwróciła się w stronę zamku i podążyła w kierunku wejścia. Powoli utrata świadomości zaczęła ją odprężać. Uczucie, że ktoś prowadzi ją przez życie wypełniało ją od środka.
***
Dominic stał na przeciwko Dracona wyczekując na atak:
- Legilimens!
Oczom dyrektora ukazał się obraz płaczącej 5-letniej dziewczynki. Została w brutalny sposób ukarana przez siostry zakonne z sierocińca, w którym się wychowywał. Powoli obleśne ręce jednej z nich kierowały się w jego stronę. Poczuł strach....
Uczucie dzikiej satysfakcji zestawione ze zbolałym spojrzeniem zakonnicy kolejny raz uważnie czytającej list z Hogwartu.
Pierwsza lekcja Obrony przed Czarną Magią. Euforia...
Samantha....
Zgrzyt.
Draco spoglądający na zmasakrowane ciało Sary po pamiętnych torturach w jego rezydencji...
Wzrok Dominica...
- Przepraszam- szepnął cicho chłopak...- Nie do końca wiedziałem, że to w ten sposób ciała...
Spojrzał na dyrektora. W tym dopiero momencie mężczyzna zorientował się, jak blisko jego twarz sięga twarzy ucznia.
- Nic nie szkodzi- odpowiedział niepewnie. - Musisz mieć spory potencjał- odpowiedział przekonany.
- Cieszy mnie to- odsapnął Dominic ocierając pot z czoła..
- Myślę, że na dzisiaj nam starczy- odrzekł ostrożnie Draco. - Możesz już iść do dormitorium
- Dziękuję, panie profesorze. Dobranoc.
- Dobranoc, Dominic.
***
W końcu się nam objawiłaś ;D Szkoda tylko, że z taką małą ilością rozdziałów, ale jest coraz ciekawiej ^^ Wiem, matura Cię goni.. Też to przeżywałam, no i liczę na szybki news ^^
OdpowiedzUsuńKocham Syriusza, ale mało go coś ;( Może jakiś bonusik wpadnie ^^? Ja tylko insynuuje, nie narzucam!
Pozdrawiam ciepło ;*
Liley
Fajnie, ale krótko strasznie ;P Może następnym razem będzie trochę dłużej? ;P Ciekawy rozdział, czytało się lekko, bardzo ciekawy pomysł ze stworzeniem postaci siostry Dracona ;) W sumie to chyba nawet nie widziałam jeszcze tego nigdy ;) Dominic to też całkiem intrygująca postać ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ;)
C.I.
www.hgwk.blogspot.com