- Syriusz...- Sara była wyraźnie zestresowana. - Jesteś pewien, że tego właśnie chcesz? Że jest to nam potrzebne?
- Oczywiście, kochanie- odezwał się uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna.
- Jak dotąd wiedliśmy spokojne życie bez tego papierka...
- Ale kto wie? Może właśnie tego oczekuje od nas los, a w zamian otrzymamy to, czego najbardziej pragniemy? - odpowiedział z nutką nadziei w głosie...
Sara już otwierała usta w odpowiedzi, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Do willi weszła ciężarna Hermiona Granger.
- Cześć, Hermiona- rzucił Black łobuzersko.
- Ty jeszcze tutaj? Sio mi stąd i to już! Nie możesz zobaczyć Panny Młodej w sukni ślubnej!
- No już idę już idę- odrzekł krótko i uciekł przed karcącym spojrzeniem Hermiony.
- A Ty siadaj- rzekła uprzejmie Hermiona do Sary- zaraz zrobimy Cię na bóstwo!
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się bezradnie i usadowiła przy toaletce...
***
- Gdzie Draco, gdzie Draco? Powinien już tu być- jęczała rozhisteryzowana Sara...- Ma mnie poprowadzić do ołtarza....
- Spokojnie! Saro- uśmiechnęła się Hermiona- ma jeszcze dwie godziny, poza tym jest przed gankiem...
- Ok świadkowie... Ty jesteś, a gdzie Harry?
- Jest już na miejscu, razem z Ronem siedzą w salonie- uspokajała Sarę przyjaciółka. - A Ty się rozluźnij, to Twój dzień!
***
- Bo wiesz...z miłością, George, jest tak- rozwijał swą wypowiedź wstawiony Ron- że albo od razu to poczujesz, albo n-nnnieee, i nnni-c nie p-poradzi-isz...
- Ron, Ron, Ty już tyle nie....
- Widzisz! Jakby nie Hermiona, to ż-żadna-a in-na!... A popatrz na blondasa....niedługo trzydziecha stuknie, a on? Obijaaaa sie, ale baby nie znaj...
Draco uśmiechnął się szyderczo do pozostałych udając przed Ronem, że niczego nie słyszy.
- Haha, widzę, że ktoś tu się cudownie bawi!
- Proszę, proszę, co za zaszczyt, Pan młody w nasze skromne progi zawitał!- Krzyknął rozochocony George w stronę Syriusza.
- Nieco stary ten Pan młody- zaśmiał się Harry.
- Dobra dobra, dla mnie czas przynajmniej się zatrzymał... Widzę, Harry, pierwsze zmarszczki..bo osiwiałeś już dawno dawno temu :p
Wszyscy ryknęli śmiechem!
- Ej, Draco!- Syriusz usiadł obok całkowicie trzeźwego blondyna. - Jak tam, udało Ci się załatwić wszelkie formalności?- zapytał już całkiem poważnie.
- Tak - odpowiedział Malfoy. - Od Października otwieram Wyższą Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
- A jak tam porozumienie z kadrą?
- Percy jest świetnym dyrektorem. Trzeba przyznać, że doskonale przygotował wszystkich nauczycieli na pogodzenie prowadzenia szkoły z wyższą uczelnią. Większość z nich nawet zgodziła się objąć stanowiska w obu miejscach, co bardzo nam wszystko ułatwia.
- O tak tak, to najlepsza decyzja jaka mogła w obecnych czasach zapaść. Hogwart to świetne miejsce na naukę. Od lat jest w nim tak wiele niewykorzystanej przestrzeni...nareszcie ktoś się tym zajął. Słyszałem, że Harry zgodził się przeprowadzać od czasu do czasu specjalne wykłady z Obrony?
- Zgodził. Oczywiście na tyle, na ile mu na to czas pozwoli. Ale dobrze, że będzie mógł od czasu do czasu u nas gościć. Jest autorytetem dla wielu osób- blondyn spojrzał w stronę Pottera zajętego rozmową z Ginny..
Do obu mężczyzn podeszła Panna Młoda. Ucałowała swego męża, podeszła do Dracona i uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że tu jesteś- powiedziała, na co oczy młodzieńca rozbłysły. Odwzajemnił swój uśmiech i odpowiedział:
- Zawsze możesz na mnie liczyć...
SOOOOO KUUUUL! niezle zakonczenie :D black i abel sie chajtaja xD suuper xD a hermi ciezarna :D wymiatasz :D
OdpowiedzUsuń