niedziela, 20 stycznia 2013

10 lat później...

- Syriusz...- Sara była wyraźnie zestresowana. - Jesteś pewien, że tego właśnie chcesz? Że jest to nam potrzebne? 

- Oczywiście, kochanie- odezwał się uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna. 

- Jak dotąd wiedliśmy spokojne życie bez tego papierka...

- Ale kto wie? Może właśnie tego oczekuje od nas los, a w zamian otrzymamy to, czego najbardziej pragniemy? - odpowiedział z nutką nadziei w głosie...

Sara już otwierała usta w odpowiedzi, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Do willi weszła ciężarna Hermiona Granger.

- Cześć, Hermiona- rzucił Black łobuzersko.

- Ty jeszcze tutaj? Sio mi stąd i to już! Nie możesz zobaczyć Panny Młodej w sukni ślubnej!

- No już idę już idę- odrzekł krótko i uciekł przed karcącym spojrzeniem Hermiony.

- A Ty siadaj- rzekła uprzejmie Hermiona do Sary- zaraz zrobimy Cię na bóstwo!

Dziewczyna tylko uśmiechnęła się bezradnie i usadowiła przy toaletce...

***

- Gdzie Draco, gdzie Draco? Powinien już tu być- jęczała rozhisteryzowana Sara...- Ma mnie poprowadzić do ołtarza....

- Spokojnie! Saro- uśmiechnęła się Hermiona- ma jeszcze dwie godziny, poza tym jest przed gankiem...

- Ok świadkowie... Ty jesteś, a gdzie Harry?

- Jest już na miejscu, razem z Ronem siedzą w salonie- uspokajała Sarę przyjaciółka. - A Ty się rozluźnij, to Twój dzień!

***

- Bo wiesz...z miłością, George, jest tak- rozwijał swą wypowiedź wstawiony Ron- że albo od razu to poczujesz, albo n-nnnieee, i nnni-c nie p-poradzi-isz...

- Ron, Ron, Ty już tyle nie....

- Widzisz! Jakby nie Hermiona, to ż-żadna-a in-na!... A popatrz na blondasa....niedługo trzydziecha stuknie, a on? Obijaaaa sie, ale baby nie znaj...

Draco uśmiechnął się szyderczo do pozostałych udając przed Ronem, że niczego nie słyszy.

- Haha, widzę, że ktoś tu się cudownie bawi!

- Proszę, proszę, co za zaszczyt, Pan młody w nasze skromne progi zawitał!- Krzyknął rozochocony George w stronę Syriusza.

- Nieco stary ten Pan młody- zaśmiał się Harry.

- Dobra dobra, dla mnie czas przynajmniej się zatrzymał... Widzę, Harry, pierwsze zmarszczki..bo osiwiałeś już dawno dawno temu :p

Wszyscy ryknęli śmiechem!

- Ej, Draco!- Syriusz usiadł obok całkowicie trzeźwego blondyna. - Jak tam, udało Ci się załatwić wszelkie formalności?- zapytał już całkiem poważnie.

- Tak - odpowiedział Malfoy. - Od Października otwieram Wyższą Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. 

- A jak tam porozumienie z kadrą?

- Percy jest świetnym dyrektorem. Trzeba przyznać, że doskonale przygotował wszystkich nauczycieli na pogodzenie prowadzenia szkoły z wyższą uczelnią. Większość z nich nawet zgodziła się objąć stanowiska w obu miejscach, co bardzo nam wszystko ułatwia. 

- O tak tak, to najlepsza decyzja jaka mogła w obecnych czasach zapaść. Hogwart to świetne miejsce na naukę. Od lat jest w nim tak wiele niewykorzystanej przestrzeni...nareszcie ktoś się tym zajął. Słyszałem, że Harry zgodził się przeprowadzać od czasu do czasu specjalne wykłady z Obrony?

- Zgodził. Oczywiście na tyle, na ile mu na to czas pozwoli. Ale dobrze, że będzie mógł od czasu do czasu u nas gościć. Jest autorytetem dla wielu osób- blondyn spojrzał w stronę Pottera zajętego rozmową z Ginny..

Do obu mężczyzn podeszła Panna Młoda. Ucałowała swego męża, podeszła do Dracona i uśmiechnęła się do niego szeroko.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że tu jesteś- powiedziała, na co oczy młodzieńca rozbłysły. Odwzajemnił swój uśmiech i odpowiedział:

- Zawsze możesz na mnie liczyć...

***

1 komentarz:

  1. SOOOOO KUUUUL! niezle zakonczenie :D black i abel sie chajtaja xD suuper xD a hermi ciezarna :D wymiatasz :D

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie reklamy w zakładce SPAM ;) Za komentowanie z góry dziękuję :*