- Naprawdę nie wiedziałaś, że studenci mogą wybierać się do Hogsmeade codziennie?- pytał James, gdy spacerowali z Samanthą po wiosce.
- Nie- odpowiedziała. - Czytałam, że to szkoła z tradycjami i takie tam..
- Owszem, w szkole mają więcej zasad, przyznaję...ale Uniwerek to zupełnie co innego.
- Podlega pod szkołę- zauważyła dziewczyna z przekorą.
- Ale nie jest jej częścią- odparł James z uśmiechem. - Tu są Trzy Miotły- wskazał jej drzwi. - Dasz się zaprosić na piwo kremowe?
- Z chęcią.
James już podchodził do drzwi i miał je uchylić, gdy ku ich zdziwieniu same się otworzyły, a pubu wyszła rozchichotana profesor transmutacji, Laura Grey, w towarzystwie Malfoy'a.
- Dzień dobry, Pani profesor.
- Dzień dobry, Panie profesorze.
- Dzień dobry- odpowiedziała Grey, a Malfoy tylko skinął głową w odpowiedzi, obdarowując przy tym Samanthę lodowatym spojrzeniem.
- Dziwna z nich para, co?- zauważył James, gdy siadali do stolika.
- Nie widziałam jej na ślubie Syriusza- odpowiedziała Samantha.
- Byłaś na ślubie Blacka i Abel?- jej towarzysz wydawał się być wyraźnie tym poruszony.
- Syriusz to mój bardzo daleki kuzyn..prawie nie miałam z nim kontaktu, dopóki nie spotkali się z ojcem w ministerstwie.
- Moment...Tom Whiskerd to Twój ojciec??
- Tak..
- Przecież on jest...Ministrem Magii na Ukrainie. Masz ukraińskie korzenie?
- Moja mam jest Ukrainką.
- To tam chodziłaś do szkoły?
- Ehm... nie - odpowiedziała niechętnie. - Ja uczyłam się w ministerstwie do 14 roku życia.
- A co się potem stało?
- Wysłano mnie do Akademii we Francji. Tam poznałam Clare i Nesce.
- Dlaczego nie wysłali Cie tam od razu?- zapytał.
- Moja matka byłaby wtedy bardzo osamotniona. Potrzebowała sporo czasu by pozbierać się po czasach Voldemorta. Nie wiem, czy się nie orientujesz, co wtedy działo się na Ukrainie?
- Nie do końca..
- Spora część ministerstwa była pod zaklęciem Imperius. Mój ojciec działał w konspiracji, aż wreszcie go nakryli i musieliśmy się z matką ukrywać. Bez niego.
- Dlaczego bez niego??
- Zesłano go do Azkabanu.
- Przepraszam, nie powinienem pytać.
- W porządku- rozpogodziła się nagle Samantha. - Nikt wtedy nie miał lekko.
***
- Nesca! - oburzyła się Clara. - Wybij go sobie z głowy, on wyraźnie nie jest zainteresowany.
- Oj tam, to po prostu wyższy poziom wtajemniczenia- uśmiechnęła się figlarnie dziewczyna- jeszcze zobaczysz, że będzie tańczył jak mu zagram.
- Akurat... Ciekawe jak tam Sam na randce?
- Pewnie już trzepoce swymi rzęsami na prawo i lewo, jak to ma w zwyczaju ;P
- Dobra dobra, Ty zawsze bawisz się włosami...
- Bo to działa! A propos, musimy znaleźć jakiś sposób na Ciebie...
- Nie dziękuję!
- Ha ha, liczysz na to, że Drakuś się koło Ciebie zakręci?
- No wiesz Ty co? To NAUCZYCIEL.
- Też mi problem... Dobra, za tydzień jest impreza w Pokoju Życzeń. Będzie mnóstwo targetów. Zrobimy Cię na bóstwo, wybierzemy lovelasa i zakręcimy się :p
- Dzięki, ale nie wybieram się..
- NIe ma nawet takiej opcji!
***
Nazajutrz.
- Syriusz! Na litość Boską co Ty wyprawiasz!- krzyczała Sara na swojego męża, który latał na miotle wzdłuż klatki schodowej...
- Zwariowałeś? Niedługo jedziemy do naszej posiadłości w Hogsmeade, tam sobie polatasz..
- Spokojnie kochaniu, uspokój się- mężczyzna z zawadiackim uśmiechem zszedł z miotły i pocałował żonę w czoło. Ona odwróciła się na pięcie i weszła do kuchni. Syriusz objął ją z tyłu i pocałował czule w policzek..
- No już... nie gniewaj się na mnie- szepnął jej do ucha i odwrócił w swoją stronę by złożyć najczulszy pocałunek, na jaki było go stać...- hmm, może popracujemy nad jakimś maleństwem...
Sara już miała odpowiedzieć, ale w kominku pojawiła się czyjaś twarz...
- Draco! Ale mnie przestraszyłeś...
- No no, masz wyczucie, nie powiem...
- Przepraszam, że tak nagle się tutaj pojawiłem, ale obawiam się, że mamy problem- przyznał ze zbolałą miną...
- Siadaj- Syriusz wskazał mu miejsce przy stole.
- Może napijesz się czegoś?- zapytała Sara...
- Siostra, usiądź, proszę Cię..
Sara posłuchała Dracona.
- Powiedzcie mi...moglibyście wezwać tutaj jeszcze Harry'ego?
- Harry'ego?- zdziwił się Syriusz i spojrzał w stronę Sary...
- Bez powodu bym o to nie prosił, to jest poważne..
- Już wysyłam mu patronus- powiedziała Sara.
Po 5 minutach w kuchni pojawił się Potter.
- Cześć- przywitał się.- Co się stało?- zapytał, siadając przy stole.
- Nie obraź się za to pytanie- zaczął Malfoy...- ale...nie boli Cię ostatnio blizna?
Wszyscy pozostali spojrzeli na siebie ze zdziwieniem...
- Nie- odpowiedział.- Od dziesięciu lat ani razu. Poza tym nie jestem już Horkruksem więc...
- Więc istnieje możliwość, że nawet gdyby Voldemort żył, nie odczułbyś tego?
- Myślę, że to prawdopodobne...
- Bo widzisz...
Draco odsłonił swe lewe przedramię...
- U mnie jest trochę inaczej...
Sara wydała okrzyk przerażenia.
***
MMMM!
Tęskniłam za pisaniem, oj tęskniłam :*
Witaj ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja twórczość, nie raz to chyba mówiłam :) Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w opowiadaniu znowu występuje Sara & Syriusz, tę parę zapamiętam do końca życia ;D Tak mi weszli w głowę. Masz strasznie dużo dialogów, które są dobrze napisane, nie są nienaturalne. A dialogi między S&S są nie do podrobienia ^^ Micha mi się cieszyła, kiedy Syriusz latał na miotle i to jeszcze wzdłuż klatki! Ooo nie, prawie spadłam z krzesła ;]
Wszystko ładnie pięknie, chociaż mało opisów tutaj jest :(
Strasznie się cieszę jak pojawia się coś nowego, więc czekam na nowości!
Pozdrawiam cieplutko,
Liley
Pisz, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńO.o Vodemort powraca ? Jak to możliwe ? Nie wiem w sumie to twoje opowiadanie :P Może miał jesze jednego horkruksa ? Będzie się działo oj będzie się działo a to lubię najbardziej ! Posiadłość w Hogsmeade coś czuje że dojdzie do spotkania po między Sarą i Syriuszem a studentkami :P Robi się co raz ciekawiej i jak na złość przerwane w fajnym momencie...jesteś złym człowiekiem <3 :P !
OdpowiedzUsuńHej Kochana!
OdpowiedzUsuńKiedy jakiś news z Blackiem ^^?
Pozdrawiam ;*