- Od kiedy...- szepnęła przerażona Sara.
- Dzień przed nowym rokiem- odpowiedział Draco.
- I dopiero teraz z tym przychodzisz?- zdziwił się Syriusz...
- Posłuchaj- podniósł ton Malfoy- najpierw starałem się sam rozwiązać tę zagadkę. Poza tym blizna najpierw tylko się zaczerwieniła. Dzisiaj dopiero zaczęła się pogłębiać...
- Co nie zmienia faktu, że to brak odpowiedzialności z tym zwlekać- powiedział Black.
- Nie zwlekałem- wszyscy spojrzeli na Dracona- byłem w Świętym Mungu.
- I co Ci powiedzieli?- zapytał Harry...
- Że nie ma żadnego magicznego sposobu na to, by tę bliznę pogłębić. Musiało to się stać samoistnie...
- Ale to oznacza- wtrąciła Sara- że ktoś z dawnych śmierciożerców musiał kogoś zabić.
- Wszyscy są w Azkabanie- zauważył Harry.
- Tylko nie moja matka- słusznie stwierdził Draco.
- Trzeba się z nią skontaktować w takim razie- powiedział Syriusz.
- Najpierw należy sprawdzić, czy wszyscy śmierciożercy nadal są w Azkabanie- zaoponowała Sara.
- Pójdę do ministerstwa- zaproponował Harry.
***
3 godziny później:
- I jak?- zapytała Sara.
- Nikomu nie udało się uciec. Na terenie Azkabanu nie doszło do żadnego mordestwa.
Wszyscy spojrzeli na Dracona.
- w takim razie muszę porozmawiać z matką...
***
Wychudzona, kulejąca kobieta spojrzała z zadziwieniem w kierunku kominka w swym salonie. Nie kryjąc wzruszenia zadrżała. Draco spojrzał na matkę zdumiony- nie była już tą samą kobietą co 10 lat temu... Jej twarz pokryta licznymi zmarszczkami przybrała obraz udręczenia. Zmizerniałe ciało ledwie utrzymywało stabilizacje podczas, gdy oczy wyrażały zmęczenie. Chłopak otrząsnął się z szoku i zrobił jeden krok w jej kierunku. Mimowolnie drgnęła. Z załzawionymi oczami odrzekła tylko:
- Draco...
- Cześć mamo- Draco Malfoy mimowolnie spuścił wzrok i głowę. Nie wiedział co powiedzieć, od czego zacząć.
-Tak bardzo czekałamm-m- kobiecie załamał się głos, lecz Draco nie uraczył jej swym spojrzeniem.
- Mamo- zaczął- przyszedłem tu po to, aby Cię o coś zapytać...
- Co-cc-cokolwiek.-k..
- Mogłabyś mi pokazać swoje lewe przedramię?- zapytał z naciskiem.
- J-jaaa- przeraziła się- ja nie wiem, dlaczego...co się dzieje...Draco...
- Mamo, ja też nie wiem- powiedział.- Dlatego tu przyszedłem, więc proszę Cie jeszcze raz, pokaż mi....
Narcyza zakasała lewy rękaw koszuli. Jej blizna nieznaczenie się zaczerwieniła. Nie wyglądała tak jak tatuaż Dracona. Chłopak westchnął cicho:
- Dowiem się, skąd to się wzięło- chciał, żeby zabrzmiało to uspokajająco. - Moja też sie pogłębia...No cóż, muszę wracać, by dowiedzieć się jak najwięcej. Miłego...
To brzmiało dziwnie. Spojrzał na matkę nie wiedząc, co powiedzieć na pożegnanie. Po chwili odrzekł krótko:
- Dbaj o siebie...
I zniknął w płomieniach.
***
- Skoro Twoja matka nie wie co się dzieje, to praktycznie nie mamy żadnego tropu- posępniał Harry.
- Co w takim razie zrobimy?- zapytała Sara. - Trzeba zwołać Zakon..
- Myślę, że to dobry pomysł- powiedział Draco.
- Musimy najpierw pomyśleć o jakieś siedzibie- powiedział Syriusz.
- To na razie nie istotne. Ale jeżeli nic nie znajdziemy może nasz dworek w Hogsmead?- zapytała Sara.
- W porządku- odpowiedział Syriusz i spojrzał na żonę. Czyżby to koniec ich trwającego 10 lat dobrego snu? Co ma teraz zmącić ich cudny spokój...
- Saro- powiedział Draco- myślę, że powinniście wysłać patronusa do Toma Whiskerda. Niech zwoła wszystkich zwolenników z Ukrainy. Zakon powinien być silny w jak największej ilości miejsc.
- Oczywiście odpowiedziała.
- Ja zajmę się Francją.
- Proponuję jutro o 10 pierwsze spotkanie Zakonu. W Hogsmeade o ile to nie będzie dla Was problem- powiedział Harry.
- Najważniejsze bezpieczeństwo- powiedziała Sara.
***
Sara weszła do sypialni, kiedy Syriusz balsamował ręce przed snem. Jej wzrok był zmartwiony, zaczęła mu przypominać tę dawną, utrapioną dziewczynkę z Wrzeszczącej Chaty. Podszedł do niej i przytulił ją najczulej jak tylko mógł...
- Nie bój się- powiedział. - Razem wszystko przetrwamy. Przecież my radzimy sobie z każdym problemem, prawda?- zapytał..
Ale ona nic nie odpowiedział, tylko mocniej się w niego wtuliła licząc na to, że ten uścisk zbawi ich z czyhającego nieszczęścia.
***
Przepraszam, że tak długo, niebawem nowa notka, może nawet dzisiaj w nocy :)
Słodkich snów :*
Hej ;D!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, masz piękny szablon! Rzuca się w oczy i magnetyzuje ^^ Będę wpadać, żeby na niego popatrzeć ;)
Po drugie..
Twoje notki są tak krótkie, że ledwo człowiek się wciągnie a tu musi już kończyć :( Bardzo czekałam na jakąś nowość, nie odchodziłam od laptopa prawie, dobra przesadzam ;D Zawsze, kiedy wracasz pokazujesz klasę.
Kocham Twojego Syriusza! Nawet nie wiesz jak, bo mój jest taki jakiś niesyriuszowy..
Tylko gdzie się podziały jakieś opisy? Pisałaś takie piękne opisy, a tutaj same dialogi ;(
Myślę, że mimo to, iż Draco sprawdził matkę, ona ma z tym coś wspólnego. Mam takie przeczucie i już! Albo jakiś nieuchwytny śmierciojad gdzieś się błąka po świecie? Albo to kolejny zaraz po Voldku się objawił co chce swoich pozbierać ;>?
Koncepcji jest wiele, ale nie dowiem się niczego, dopóki nie wstawisz newsa.
Czekam na nowość i jeszcze raz powiem, że szablon wspaniały! ;*
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
Hej, Liley :) No cóż, jeśli chodzi o opisy, to ostatnio nie miałam na nie zbyt wiele czasu, a dialogi szybko pokazały, że mamy do czynienia z ogromnym zagrożeniem. Ale obiecuję w następnej notce to szybko naprawić, chociaż ciężko będzie, bo dotyczy ona przede wszystkim nowych postaci. A jest naprawdę trudno wprowadzić ich wątek w przebieg obecnych wydarzeń, bo jak wiadomo, największy smaczek fabuły to historia Sary i Syriusza, a tutaj ja wprowadzam zamęt jakimiś płytkimi laseczkami dybiącymi na Drakusiową cnotę (haha, nie no, przesadzam oczywiście) ;) Mam nadzieję, że nadal będzie Ci się dobrze czytało bloga... :* Bardzo przepraszam, że tak rzadko odwiedzam Twego, ale mam tak strasznie mało czasu, że nawet nie pamiętam, co to jest życie towarzyskie...eh, matura :( :* Niebawem postaram się wpaść, bo Twój Syriusz również przyciąga, jest taki inny i przede wszystkim Lileyna jest bardzo słodka! Ściskam :*
OdpowiedzUsuń