środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 25

Uwaga, ten rozdział zawiera drastyczne sceny. Jeżeli nie znosisz krwawych opisów, przemocy w literaturze, nie radzę Ci tego czytać!


Sara stała oniemiała naprzeciw Voldemorta:

- Ze mną chcesz rozmawiać?- rzuciła nie zważając na swoje kiepskie położenie. 

- Rozumiem, że możesz być teraz nieco...nierozważna- wysyczał Voldemort tonem pełnym jadu- ale musisz się nauczyć, że tutaj nie ma tolerancji dla takiego zachowania.- szaleniec zrobił minę przerażającą krew w żyłach i ściszył swój i tak już nader chłodny ton.- Należy mi się szacunek, pamiętaj.

Sara milczała. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Zaczynała się bać coraz bardziej, drżała. Pomyślała jednak o Syriuszu, który nigdy się nie bał, zawsze wykazywał ogromną odwagę..

- Daję Ci możliwość wyboru- kontynuował czarnoksiężnik. - Okaż mi posłuszeństwo, a nie stanie Ci się krzywda.

Przenikał ją teraz nie tylko wzrokiem. Próbował wedrzeć się w jej myśli, zagarnąć wszystkie tylko i wyłącznie dla siebie. Ale Sara była sprytniejsza. Snape doskonale nauczył ją oklumencji. Voldemorta to nie zniechęciło:

- Twoja twarz i tak jest dla mnie otwartą kartą- powiedział swobodnie. - Dołohow- zwrócił się do jednego ze śmierciożerców. - Zabierz Pannę Abel... Niebawem odbędzie się specjalna rozmowa....

***

Sara leżała w piwnicy już trzeci dzień. Nie dostawała żadnego jedzenia, odebrano jej różdżkę. Loch był calkiem pusty, a podłoga z kafelek. W tym miejscu było strasznie zimno. Opuszczała je tylko i wyłącznie wcześnie rano i wieczorem, gdy pozwolono jej skorzystać z toalety. 

Dziewczyna była coraz słabsza. Przede wszystkim psychicznie. Bardzo brakowało jej Blacka. Nadal nie docierało do niej, że mężczyzna nie żyje. Prawdopodobnie romantyczna Sara nigdy nie pogodzi się z jego śmiercią... A tak bardzo pragnęłaby, aby był teraz przy niej. 

Do Sali weszli Dołohow, Greyback, Carrow, Draco Malfoy oraz Throflin Rowle. Ten pierwszy im przewodniczył. Gdy wszedł do pomieszczenia, rzucił w kierunku Sary:

- Wstań.

Dziewczyna posłusznie podniosła się z podłogi i spuściła głowę. Bała się spojrzeć komukolwiek w oczy. Śmierciożerca zerknął na Dracona, który na jego skinienie drżącą ręką wyciągnął różdżkę w jej kierunku i odrzekł:

- Jjaaa...

- Może troszeczkę boleć- Antonin wykrzywił twarz w szyderczym uśmiechu- ale przyzwyczaisz się...

Draco spojrzał błagalnym wzrokiem w kierunku Dołohowa, ale ten był niewzruszony. Skierował swe spojrzenie na Sarę, próbując ją przeprosić jakimkolwiek tikiem twarzy...Ale wiedział, żę to na nic. Nie miał wyjścia. Musi to zrobić. Dla dobra matki. Gdy o tym pomyślał, z jego ust nastąpiła komenda "CRUCIO!"... Ale nic się nie stało. Sara stała nadal w ten sam sposób, nie odczuwając zupełnie nic. Zdawało się, że zaklęcie torturujące nie podziałało. 

W jej sercu zatliła się nadzieja, że nic jej nie zrobią. Spojrzała na Dołohowa, który uniósł własną różdżkę i bezskutecznie starał się rzucić na nią klątwę. Wszyscy śmierciożercy przyglądali się dziewczynie z niedowierzaniem. Tylko Draco coraz bardziej przerażony oddalał się w kierunku drzwi i wyszedł z sali cały się trzęsąc. Dołohow nie zwrócił na to uwagi. Podszedł do Sary, musnął ręką jej policzek, popatrzył ironicznie w oczy i odsunął się lekko.

Zadał konkretny cios pięścią prosto w twarz. Głowa dziewczyny uderzyła o ścianę, a z nosa pociekła strużka krwi. Upadła twarzą prosto do stóp Carrowa, który jednym ruchem ręki podniósł ją i zadał cios kolejny, pozwalając, by dziewczyna tym razem potoczyła się bezwładnie na ziemię. Zbierając w sobie resztki jakichkolwiek sił poczołgała się nieznacznie, nie zauważając, że sunie się w kierunku Greybacka. Ten jednak zanim podniósł dziewczynę, kopnął ją 3 razy w brzuch. Sara krztusiła się własną krwią. Przestawała móc oddychać. Wtedy śmierciożerca podniósł ją, lewą ręką przytrzymując za kark, prawą zadając niezliczone ciosy w twarz, brzuch oraz kopiąc niemiłosiernie. 

Wtedy straciła przytomność. Jednak śmierciożercy nie byli tym usatysfakcjonowani. Greyback poklepał dziewczynę po policzku parę razy, czekając aż się ocuci, a gdy się ocknęła uderzył ją jeszcze raz w twarz i popchnął prosto w ramiona Rowle'a. Ten obrucił ją w swoim kierunku. Uderzył ją bezpośrednio w szczękę i kopnął w brzuch. Poczekał, aż dziewczyna odkrztusi krew, wypluje jej sporą ilość, a następnie szarpiąc jedną ręką za włosy, zadawał ciosy prosto w twarz drugą pięścią. Gdy zemdlała ponownie, rzucił ją na ziemię. Nie ocknęła się. Śmierciożercy zadowoleni ze swego dzieła wyszli z piwnicy, wykrzywiając twarze w grymasie zadowolenia. 

***


Kochani!

Pragnę Was poinformować, że to nie koniec Syriusza w tym opowiadaniu. Musicie uzbroić się w cierpliwość, bo szykuję naprawdę coś niezwykłego..

Ale to za jakiś czas :*

Jeszcze nieraz Was zaskoczę, taką mam nadzieję!

3 komentarze:

  1. spodziewalam sie. i jakze krolewskiego traktowania sary jak i tego, ze syri powroci zza swiatow xDD. czekam na wiecej 'I ty dooobrze o tym wiesz!' Wney, pozdrawiam, Alex

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam taka ciekawa nowego rozdziału, że odświeżałam co godzinę tę stronę ;D

    Rozdział dość brutalny, ale taki chyba miał być..? Biedna ta Sara, żal mi jej strasznie. Ale cieszę się, że Syriusz jeszcze zagra u Ciebie ^^

    A Draco to jak zwykle wykazał się tylko tchórzostwem.. ;D

    Pozdrawiam i czekam na Syriusza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna, biedna Sara. Dobrze, że pojawi się jeszcze Syriusz, może będzie choć trochę weselej.
    Jak zwykle świetny rozdział, mimo tej brutalności.
    Pozdrawiam i Syriuszowej weny życzę ;P

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie reklamy w zakładce SPAM ;) Za komentowanie z góry dziękuję :*