Ocknięcie
się obcym, ale pustym łożu nie było wymarzonym przebudzeniem Sary Abel. Może to
trochę naiwnie, ale dziewczyna w duchu liczyła, że po upojnej nocy obudzi się u
boku swego ukochanego. Przeliczyła się. Gdy otworzyła oczy, obok Syriusza nie
było. Niemile zaskoczona dziewczyna wstała, ubrała się i wyszła z komnaty. Nie
miała ochoty jeść. Poszła do garderoby po nowe szaty, udała się do łazienki i
umyła się. Po porannej toalecie zaczęła szukać Syriusza, ale nigdzie go nie
znalazła. Po Lamii również śladu nie było. Postanowiła o tym nie myśleć, tylko
udać się do Sali Magii i zająć się tym, co powinna w tej chwili uczynić-
tworzeniem armii..
Sara
nie spodziewała się, że zastanie tam właśnie dwójkę domowników- Lamię i
Syriusza pochylonych nad książką.
-
Cześć, kochanie, widzę, że wstałaś- powiedział nieco niezdarnie Syriusz.
-
Witaj Saro- rzekła spokojnie Lamia.
-
Wstałam, jak widać. Możecie mi wytłumaczyć, co się dzieje?- zapytała
dociekliwie.
-
Uznałam, że powinniśmy Ci pomóc, a nawet Cię wyręczyć i utworzyć pierwsze
legiony- odrzekła Lamia.
-
I oczywiście zdecydowałaś, że nie będziesz tego ze mną uzgadniać, ale za to w
ingerowanie w moje kompetencje wmieszasz nie tylko siebie, ale również innych?-
rzekła zdenerwowana Strażniczka.
-Nie
życzę sobie czegoś takiego- dodała w premedytacją.
-
Przepraszam, po prostu chciałam pomóc.
-
Saro, nie obrażaj się za byle co. Mieliśmy dobre intencje- odrzekł Syriusz.
-
W porządku. Ale teraz zostawcie mnie samą. Zamierzam przejść do swoich
obowiązków. – odpowiedziała Sucho dziewczyna i wskazała obojgu drogę do drzwi.
Sara
była rozgoryczona. Z pewnością jej się nie spodobało, w jaki sposób odnoszą się
do jej zadania. To ona jest Strażniczką i wszystkie ważniejsze poczynania
powinne być konsultowane z nią. Tym czasem pod jej nieuwagę Syriusz i Lamia
zamierzali tworzyć armię? To było dla niej nie do pomyślenia. Nie tego się
spodziewała.
Otworzyła
księgę i zaczęła analizować zaklęcia. Aby nie myśleć o targających nią
uczuciach postanowiła od razu przejść do tworzenia pierwszych legionów.
Nowi
żołnierze byli uzbrojeni. Niektórzy z nich specjalizowali się w posługiwaniu
białą bronią, inni walczyli na pięści, nogi… Każdy z rodzajów był pod pewnym
kątem niezawodny. Sara utworzyła pierwsze legiony, po czym posłusznie z nakazem
zawartym w księdze uśpiła ich do czasu walki. Żołnierze sami się przebudzą i
teleportują do miejsca docelowego, gdy tylko Strażniczka poczuje potrzebę
rozegrania jakiejkolwiek bitwy.
Była
już pora kolacji. Sara nie zdążyła nawet w tym czasie poczuć, jak bardzo
zgłodniała. Udała się do jadalni, gdzie zastała Lamię i Syriusza. Jej ukochany
patrzył na nią przepraszająco, niezrozumiale, jakby zdezorientowany i smutny.
Ona jednak nie miała ochoty zaszczycić go czułym spojrzeniem. Po prostu
zerknęła na niego, po czym zabrała się do nakładania na talerz sałatki.
Pierwszą osobą, która raczyła się odezwać, była Lamia:
-
Saro, jeszcze raz bardzo Cie przepraszamy- zaczęła ostrożnie. – Po prostu nie
chcieliśmy wszystkich obowiązków zrzucać na Ciebie.
-
Nie chodzi mi o Wasze intencje, powody, dla których to zrobiliście-
odpowiedziała grzecznie Sara.- Ale o sposób, w jaki chcecie mnie wyręczać.
Nawet ze mną niczego nie uzgodniliście. To są poważne sprawy, które
zamierzaliście wykonać pod moim nosem- tak to właśnie wyglądało. Miałam spore
szczęście, że akurat tam podążałam, bo w przeciwnym razie byście mnie postawili
przed faktem dokonanym.
Syriusz się nie odezwał, Lamia zerknęła na
niego porozumiewawczo i przeszli do jedzenia tego, co mieli na talerzach. Wtedy
Sara poczuła się ponownie zignorowana, zlekceważona, a nawet odepchnięta. Miała
wrażenie, że jej ukochany bardziej dogaduje się z Lamią, nie z nią. Uczucie
goryczy potęgowało i wzrastało w sercu dziewczyny. Było jej potwornie żal.
Postanowiła wstać od stołu i wyjść, nim po policzkach polecą jej pierwsze łzy.
Nocą
Sara zaczęła zastanawiać się nad powodami niezrozumiałego zachowania Lamii i
Syriusza. Bardziej interesowały ją przede wszystkim pobudki kobiety. Poza tym,
że jest „duchem” twierdzy, niczego o
niej nie wiedziała. Od razu obdarzyła ją zaufaniem, uparcie wierząc w każde jej
słowo. Dotąd rzeczywiście wszystko się sprawdziło, ale czy pod maską
serdeczności nie kryje się zgniły wyraz?
Sara postanowiła zachować ostrożność, dopóki
nie dowie się wszystkiego na temat Lamii.
Mijały
tygodnie. Relacja Syriusza z Lamią powoli się zacieśniała. Mężczyzna mógł z nią
porozmawiać na tematy istotne, ponieważ ona nie negowała każdego jego zdania.
Była zawsze serdeczna i nigdy nie odmówiła mu pomocy. Nie mógł tego powiedzieć
niestety o Sarze, która zbywała go za każdym razem, gdy tylko zechciał z nią
porozmawiać. Pochłonięta swymi
obowiązkami, tworzeniem armii, opracowywaniem taktyk i przesiadywaniem w
bibliotece nie poświęcała swego czasu ukochanemu, który wrócił tu specjalnie
dla niej. Syriusz miał wrażenie, jak gdyby dziewczyna w ogóle go nie
dostrzegała. Lamia zaś sama oferowała mu swoje towarzystwo- dobrze się przy
niej czuł, nie odpychała go od siebie. Pozwalała, by miał poczucie, że jest potrzebny.
Sara
bardzo rzadko jadała posiłki. Jeżeli już to robiła, wysilała się jedynie na
konwenanse typu: smacznego, dziękuję, do widzenia. Nie rozpoczynała nigdy
rozmowy. Syriusz jednak nie oparł się wrażeniu, że sam nie miał ochoty już z
nią rozmawiać.
.
..
…
Co
może robić Strażniczka po kolacji? Wszystko zależy od tego, czy ufa swym
podwładnym czy też nie. Otóż po kolacji i wypełnieniu swych codziennych
obowiązków Strażniczka, ufając swej służbie powinna się relaksować. Sara Abel
jednak nie darzyła zaufaniem Lamii. Dlatego też nie spędzała czasu w swej
sypialni, ani nie relaksowała się długą, gorącą kąpielą. Swój wolny czas
potajemnie spędzała w bibliotece, zgłębiając tajniki wiedzy o Twierdzy Ofiar. A
teraz znalazła już to czego chciała. Księgę, zatytuowaną: „Duchy”.
Wyjęła
ją z regału, starannie otwierając na spisie treści. Zlustrowała podtytuły i
odnalazła to, czego chciała. Dział zatytuowany „Lamia”.
Otworzyła
na podanej stronie i zaczęła czytać. Interesowało ją wszystko. Powoli
wgłębiając się w charakterologię zjawy coraz bardziej rozumiała, jak ogromny
błąd popełniła. Jak bardzo była naiwna.
Z
Księgi otóż wynikało, że Lamia jest duchem, który ma pomóc Strażniczce
poprowadzić bitwę w jak najlepszy sposób. Miała pełnić opiekę nad nią i pomóc
jej odnaleźć mężczyznę, którego Strażniczka pokocha i mianuje Dowódcą
Wojowników.
Po
zakończonej wojnie z Voldemortem Strażniczka może raz przedostać się do wnętrza
Zwierciadła Naznaczenia i odzyskać jedną, najcenniejszą rzecz utraconą w
trakcie wojny. Wtedy duch materializuje się i jest wolny. Może wieść swe życie
w dogodny sposób.
Istnieją
jednak pewne komplikacje i przestrogi. Jeżeli Strażniczka przedostanie się na
drugą stronę zwierciadła w trakcie wojny, zmaterializowany duch czując się
uzależniony od jej ciągłych decyzji będzie starał się zająć jej pozycję,
zagarnąć armię dla siebie i własnych potrzeb.
Najgorsze
jest to, że Lamia jest w stanie tego dokonać, oddalając Strażniczkę od Dowódcy
Wojowników i tworząc armię poddaną jedynie sobie.
Sara
zamknęła oczy. Jak mogła dać się urobić jak małe dziecko? Uśpić aż do tego
stopnia swą czujność..
Zaczęła
szukać sposobu, by odesłać Lamię w zaświaty… Gdy znalazła odpowiedni urok,
wzięła swoją różdżkę i udała się do jej komnaty. Lecz jej już tam nie było.
Sara
wiedziała gdzie jej szukać.
Pobiegła
czym prędzej do Sali Magii. Zastała tam nie tylko Lamię, ale również Syriusza.
Domyślała się co robią. Mianują Syriusza Dowódcą Wojowników. Ale to było jej
zadanie. SARY!
Dziewczyna
czym prędzej sięgnęła po swą różdżkę i rozbroiła obojga, obezwładniając Lamię:
-
Saro, Ty już do reszty zwariowałaś! – ryknął oburzony Syriusz. – Twoja zazdrość
jest coraz bardziej irracjonal….
-
Zamknij się. Nie o Ciebie tu chodzi- warknęła Sara. Twarz Lamii mieszała wyraz
zaskoczenia z wyrazem bezradności i szaleństwa…
-
Bardzo dobrze Saro- spojrzała na nią jakby opętana- przejmujesz władzę. Ale
skąd masz pewność, że tak łatwo Ci pójdzie?
-
Nie bez powodu to ja jestem prawdziwą Strażniczką, Lamio- rzekła spokojnie.- Pewnie
męczysz się pod tą ludzką, kruchą powłoką. Ale nie martw się, zaraz sprowadzę
Cie tam, gdzie Twoje miejsce- dodała z nutką drwiny w głosie.
-
Kiedy na to wpadłaś? Masz wyczucie- przyznała Lamia. – Opowiedz nam o tym-
popatrzyła znacząco w stronę Syriusza.
Uniosła
swą różdżkę i wypowiedziała zaklęcie.
Twarz
Lamii przybrała już wyraz zmieszania i strachu. Z pewnością nie spodziewała
się, że Sara tego ostatecznie dokona.
Nagle
jej kruche ciało zaczęło przybierać coraz bardziej mglistą powłokę. Z ciała
uleciała cała dusza i podążyła w zaświaty. Na ziemi pozostał tylko popiół,
który rozproszył się na wszelkie możliwe strony…
Syriusz
spojrzał na Sarę zdezorientowany.. Ona jednak podeszła do księgi i wymówiła
ostatnią istotną formułkę. Spojrzała na niego, uniosła różdżkę w jego stronę i
rzekła:
-
Syriuszu Black, mianuję Cię Dowódcą Wojowników Twierdzy Ofiar. Od tej pory
możesz samodzielnie tworzyć własne legiony i dokonywać wielkich czynów.
Syriusz
patrzył na Sarę zmieszany. Wreszcie odważył się odezwać:
-
Co to wszystko miało oznaczać?
-
Gdybyś wysilił się odrobinę i przeczytał parę istotnych rzeczy, a nie wierzył w
każde powierzone Ci słowo, byś wiedział, co to wszystko oznacza- odpowiedziała
wymijająco.
I
wyszła. Pozostawiając Syriusza samego.
On
zaś chwilę kręcił się bezsensu, analizując wszystkie wydarzenia. Pobiegł do
biblioteki, zauważając przy jednym stoliku księgę „Duchy”.
W miarę czytania było mu coraz bardziej
wstyd. Nie wiedział, jak spojrzeć Sarze w oczy. Zrozumiał również, jak bardzo
się zmienił. Jak jego czujność zmalazła. Syriusz Black, którego dotąd znał,
nigdy taki nie był.
Nie
bójcie się, że robię z Syriusza idiotę czy jakąś ofermę, nie… Po prostu aby
wszystko się udało, oboje z Sarą muszą zacząć działaś w lekkim osamotnieniu.
Nie mogą poddawać się sielankowej miłości, która rozpraszałaby ich umysły i
odwodziła od dobrych strategicznych pomysłów. Najważniejsza jest teraz bitwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie reklamy w zakładce SPAM ;) Za komentowanie z góry dziękuję :*