Syriusz siedział na trybunach obok Sary będąc pod postacią psa. Coś mu się nie podobało w tym powrocie Harry'ego i Cedriga. Ten drugi wcale się nie ruszał....
- On wrócił! Voldemort wrócił!- krzyczał Harry. Wokół zapanował ogromny chaos. Nie wiadomo było, gdzie się ruszyć. Wszyscy profesorowie zbiegli się w kierunku ciała Diggory'ego. Więc chłopak zginął... Syriusz nie mógł tak bezczynnie czekać- Sara też była bardzo zdezorientowana. Oboje podbiegli w kierunku Pottera, jednak jego już nie było...
***
- Barty Crouch Junior - powtarzał Dumbledore w swoim gabinecie. Jak mógł to przeoczyć? Narazić swych podopiecznych na tak ogromne niebezpieczeństwo. Jak taki młody człowiek mógł go przechytrzyć? Usłyszał czyjeś kroki.
- Wzywałeś nas? - odrzekł pierwszy Severus. Syriusz stał tuż za nim.
- Sytuacja jest tragiczna- odpowiedział Dumbledore. - Nie muszę Wam chyba wyjaśniać, w jakim niebezpieczeństwie znajdują się teraz wszyscy, a przede wszystkim Pan Potter i Panna Abel.
- Oczywiście jest to dla nas jasne- odpowiedział Syriusz.
- Black nie bądź taki pewien swojej wiedzy- syknął Snape. Mężczyzna chciał coś odpowiedzieć nauczycielowi, ale ubiegł go Dumbledore.
- Dla Harry'ego lepiej będzie, jeżeli zostanie tutaj. Jednak Panna Abel nie powinna zostawać w szkole. Trzeba zwołać Zakon, znaleźć siedzibę i ją w niej ukryć. Nikt poza członkami Zakonu nie może o tym wiedzieć.
- Jeśli mogę coś zaoferować- odrzekł Syriusz...- Wydaje mi się, że mój rodzinny dom mógłby posłużyć za Kwaterę Główną Zakonu Feniksa.
- Syriuszu- powiedział Dumbledore- to byłoby wspaniałomyślne z Twojej strony. Jeżeli tylko taka jest Twoja wola...
- Doprawdy wspaniałomyślne- mruknął w pogardą Snape.
- Taka jest moja wola- odpowiedział Black bez zastanowienia.
Mężczyźni chwilę stali w milczeniu. Pierwszym z nich, który się odezwał był Snape:
- Musimy pomyśleć jak upozorować zaginięcie Panny Abel.
- Wyślę teraz po nią skrzaty domowe.
***
Sara spoglądała na dyrektora szkoły, profesora Snape'a i Syriusza.
- Saro- rzekł Dumbledore. - Mamy bardzo mało czasu. Nie mogę Ci teraz wyjaśnić, dlaczego to o czym mówię jest tak bardzo istotne, ale Syriusz Ci o wszystkim opowie. Musisz mi zaufać.
- Ufam Panu, panie profesorze- odpowiedziała Sara.
- Bardzo się cieszę. Jesteś w niebezpieczeństwie- Dumbledore był wyraźnie zaaferowany. - Musisz uciec razem z Syriuszem do miejsca, w którym on Ci wszystko wyjaśni.
- Uciec? Ale jak?
- Pobiegniecie zaraz do Zakazanego Lasu, tam Syriusz przemieni się z powrotem w człowiek i teleportuje Was w to miejsce.
- Dobrze, profesorze.
***
Sara pędziła wraz z Syriuszem przez Zakazany Las. Nie wiedziała, dlaczego musi się ukrywać, ale dobrze zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Gdy zatrzymali się, Syriusz spojrzał na nią porozumiewawczo i podał jej rękę. Gdy uścisnęła jego dłoń, cały świat zawirował wokół niej.
*
.
.
..
...
Stali teraz przed drzwiami frontowymi starego, stylowego domu. Syriusz niewerbalnie otworzył zabezpieczenia i wpuścił dziewczynę do środka. Sara rozejrzała się dookoła. Wokół było mnóstwo kurzu. Jednak nie sposób nie zauważyć, że jest to miejsce bardzo stylowe. Zapewne niegdyś mieszkała w nim bardzo bogata rodzina.
- To mój dom rodzinny- odrzekł Syriusz. Dziewczyna była wyraźnie zdumiona.. Więc to w tym miejscu się wychowywał? Znosił wszystkie nastroje i upokorzenia ze strony rodziców oraz swego młodszego brata?
- Z pewnością wiesz o Zakonie Feniksa? Twoja mama do niego należała- zapytał.
- Tak, ojciec mi kiedyś coś wspominał...- przyznała.
- Od teraz to miejsce jest jego Kwaterą Główną. Dzięki temu jesteśmy tutaj absolutnie bezpieczni.
- Syriuszu?
- Tak?
- Powinnam się bać?
Spojrzał na nią wymownie. Weszli do środka salonu, a on wskazał dziewczynie miejsce do spoczynku. Sara usiadła przy stole i wpatrywała się w mężczyznę wyczekująco.
- Uważam, że najwyższa pora byś o wszystkim się dowiedziała- powiedział.
- Czekam- odparła.
- Twój ojciec jest bardzo dalekim kuzynem Voldemorta z rodu Gauntów. Był nieślubnym dzieckiem kuzyna jego dziadka - Ta wiadomość i bezpośredniość zszokowała Sarę. - Izabela była szpiegiem, dlatego związała się z Twym ojcem. Nie wiedziała jednak, że on dobrze zdawał sobie ze wszystkiego sprawę, a sam starał się kontrolować jej poczynania. Gdy się zorientowała, było już za późno. Wydał ją Voldemortowi..
Ta informacja bardzo zabolała Sarę. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo podłym człowiekiem był jej ojciec. Owszem, zdążyła już przez niego wiele wycierpieć, porzucił ją, gdy najbardziej jego potrzebowała, jednak nie wiedziała, że był zdolny do aż takiego wyrachowania.
- Riddle jest moim wujkiem...- wypowiedziała te słowa niedowierzająco.
- Niestety tak- powiedział Syriusz. - Saro- kontynuował- to nie wszystko, o czym powinnaś wiedzieć. Voldemort był wyraźnie zachwycony, gdy dowiedział się o Twoim poczęciu. Zaplanował sobie, że z racji rodowości i krwi będziesz miała spory wpływ na tworzenie jego armii. Gdy dowiedział się o Twym naznaczeniu, tylko utwierdziło go to w jego przekonaniu. Teraz zaś, gdy jesteś wilkołakiem, mogłabyś wbrew swojej woli stać się jego jednym z najbardziej niebezpiecznych narzędzi. Dlatego musimy Ciebie ukrywać.
- Powinnam się bać?- zapytała ponownie spoglądając mu prosto w oczy.
- Myślę, że ostrożność jest w tej sytuacji bardzo wskazana- odpowiedział.
Boże, ale jestem padnięta, dlatego nie ma w tym rozdziale tyle emocji ile planowałam tu utworzyć. Ale w kolejnym, który napiszę jutro, wszystko nadrobię :*
Ściskam :)
PS Wiecie co? Moją pasją jest śpiewanie. Planuję nagrać parę kolęd i wrzucić na youtube. Chcielibyście, bym w okresie świąt dołączyła je do playlisty?