niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 12

Severus Snape snuł się niespokojnie po sali Skrzydła Szpitalnego. Dał ciała. To, co się wydarzyło dzisiejszej nocy jest jego winą. Jak mógł nie zauważyć, przeoczyć fakt, że Sara przez tak długi czas pomagała Blackowi? Jak mógł nie zorientować się, że nie ma jej w zamku? Nie mógł wybaczyć sobie, że jej nieobecność dotarła do niego, gdy chciał zabrać ją na przesłuchanie... Gdyby tylko wcześniej się zorientował, nie doszłoby do tej tragedii. Nie obchodziła go niewinność Blacka, on już się nie liczył. Ważne było, by teraz zapobiec najgorszemu... Niestety najbliższe dni będą decydujące. Nie wiadomo, czy jego eliksir w jakikolwiek sposób zadziała. Czy chociaż w niewielkim stopniu pomoże dziewczynie.. Sara mimo wszystko miała ogromne szczęście, że w porę zjawił się Dumbledore. Gdyby nie on, dementor z pewnością złożyłby na niej swój sławny pocałunek...a wtedy niczego nie udałoby się odratować...

Lupin..Jak on mógł nie zażyć tego cholernego eliksiru? Jego nieodpowiedzialność była w tej chwili zatrważająca. Takie lekceważenie elementarnych zasad jest do Huncwotów bardzo podobne. Szkoda tylko, że cierpią na tym inni.

Spojrzał na nieprzytomną Sarę... Dziewczyna, która odziedziczyła po matce wielką urodę...Jak ona zareaguje, gdy spojrzy w lustro? Z pewnością zostanie jej wielka blizna na policzku. Nie potrafił sobie tego wyobrazić... A on? Jak spojrzy w oczy Alanowi...Dumbledorowi???

 Severus poczuł po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna, że komuś z całego serca współczuje. Było mu wyjątkowo żal uczennicy. Jego litość nie znała granic. Jaka krzywda ją spotkała... i to przez niego. Jak on spojrzy teraz w jej oczy! Będzie musiał jej jakoś to wszystko wynagrodzić..Lecz nie wiadomo, czy będzie miał ku temu okazję...

Ile jeszcze będzie czekał? Snape bardzo się niecierpliwił. Uzdrowiciele ze Świetego Munga powinni być tu już od dawna...

*** 

Percy patrzył jak przenoszą zmasakrowaną dziewczynę do Powozu Świętego Munga. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Co ją skłoniło do tego, by wybiec do Zakazanego Lasu? Pewnie liczyła na to, że nie pozwoli Blackowi uciec. Niestety przestępca był silniejszy. Wyczerpał jej wszystkie siły, a potem pozostawił na pastwę losu. Pozwolił, by dzikie zwierze ją zaatakowało. Jak tak można! Ale czego spodziewać się po szaleńcu...

Co będzie z Sarą? Zdążył jej się uważnie przyjrzeć...Tak bardzo jej współczuł. Miała długą bliznę na policzku, całe ciało poranione, przede wszystkim brzuch. Najgorsza rana znajdowała się w okolicy tętnicy szyjnej... pęknięta czaszka, wykręcona kostka u nogi... Z ranami może jakoś sobie uzdrowiciele poradzą, ale z tym, co się w niej zmienia? Niemożliwe jest, by do końca zapobiec temu, co nieuniknione. Jak ona to przeżyje? Załamie się zupełnie...

***

Harry, Hermiona i Ron siedzieli samotnie na błoniach. Byli w kiepskich, ponurych nastrojach. Zaraz po tym, gdy Harry i Hermiona wrócili do Skrzydła Szpitalnego po uratowaniu Syriusza, znaleziono biedną Sarę. To okropne, co ją spotkało. Tyle czasu udawało jej się ukrywać Łapę, pomagać mu, pilnować go... Była taka zamknięta w sobie, niepozorna, cicha... A jednak tak odważna. Nie zawahała się ani chwili, by wybiec do Zakazanego Lasu...

Gdyby tylko Syriusz wiedział... Nie wiadomo, gdzie on teraz jest, kiedy się odezwie... Jak jej pomóc.

Hermiona była pełna podziwu dla Sary. To niesamowite, że ta skromna dziewczyna uczyniła tak wiele, że potrafiła dochować tak ogromnej tajemnicy, uczynić tyle dobrego. Szkoda jedynie, że jej starania na nic się nie zdały, a jeszcze przez nie jedynie ucierpi...

***

- Panie profesorze- odrzekł Lupin. - Odchodzę. Wyrządziłem krzywdę uczennicy, jeste odpowiedzialny za to, co wydarzyło się dzisiejszej nocy i nie chcę bardziej narażać uczniów. 

- To dobra decyzja Remusie- odpowiedział Dumbledore. - Bardzo mi przykro, bo jesteś wyjątkowo zdolnym czarodziejem, wspaniałym nauczycielem...

- ...nauczycielem, którego obecność z każdą minutą w tym zamku potęguje niebezpieczeństwo!

- NIe mów tak, dobrze wiemy, że to, co miało miejsce nie jest jedynie Twoją winą. Nie powinieneś tak surowo się oceniać...

Nastało pukanie do drzwi. Snape wpadł bez zaproszenia...

- On tu jeszcze jest?- rzucił z pogardą.

- Severusie, doradzam nam wszystkim spokój. Emocje nie są dobrymi przyjaciółmi...

- Nic mnie to nie obchodzi!- zareagował Snape. - Te wszystkie skandaliczne wydarzenia nie powinny mieć miejsca. Jego obecność w tej sytuacji jest krygodna.

- Masz rację Severusie- odpowiedział Lupin. - Właśnie składałem wymówienie. Pozwólcie, że pójdę się spakować- dodał, zwracając się do obojgu rozmówców. 

- Zgadzam się z Tobą- rzekł Snape. - Szkoda tylko, że tak późno na to wpadłeś..

Remus mruknął coś pod nosem przytakująco i wyszedł z gabinetu. Dumbledore spojrzał z dezaprobatą na Snape'a i odrzekł:

- Pragnę Ci przypomnieć, że póki co ja pełnię funkcję dyrektora w tej szkole i to ja decyduję o składzie kadry pedagogicznej.

- Ja zaś wyraziłem już bardzo dawno swe obawy co do zatrudnienia profesora Lupina i jak widać nie myliłem się.

Dumbledore nic nie odpowiedział. Czekał, aż Snape wyjawi powód swego przybycia.

- Chcę poprosić Cię o zgodę- zaczął- na sprawowanie opieki nad Sarą Abel. 

- Severusie, to bardzo szlachetne z Twojej strony- zaczął Dumbledore- jednakże decyzja ta nie należy do mnie, lecz do Alana.

- Dlatego bardzo proszę, byś ją poparł.

- Oczywiście zrobię to. Sara będzie teraz potrzebowała dużo opieki i fachowej pomocy. Uważam to za dobry pomysł. Ale pamiętaj, że nie wiemy jeszcze do końca, jak potoczą się jej dalsze losy. Nie wiemy, jakiego rodzaju pomocy będzie potrzebowała.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale niezależnie od trudności oferuję swą pomoc. 

- Porozmawiamy jeszcze o tym. Z Alanem.

***

Mało tu Sary. Trochę zawiało nudą i niepewnością. Tak zwany rozdział pod znakiem zapytania. 

Jeszcze nie widzę żadnych głosów w ankciecie dotyczącej pytania, czy Waszym zdaniem Sara zostanie wilkołakiem?

Trzymajcie się ciepło. Teraz zapowiada się dla mnie bardzo pracowity tydzień w szkole. Jestem w klasie maturalnej, więc wybaczcie mi, jeżeli Rozdział 13 pojawi się dopiero za parę dni. Wszystko to wynika nie z braku chęci, ale z braku czasu.

Pozdrawiam!

PS Jeżeli spodobał Wam się mój blog, lubicie czytać moje wpisy i notki, zachęcam Was do zaobserwowania go, polecenia na fb czy do użycia innych, podobnych do tych funkcji. Będę ogromnie uradowana i wdzięczna, za taką formę docenienia :*

4 komentarze:

  1. Cudowna notka ! Bardzo przepraszam że nie skomentowałam innych ale nie wiem jakoś na to czasu nie miałam...Nie obraź się ale nie wiem czemu jak dla mnie troszkę za szybko to wszystko się dzieje...oczywiście sama też nie lubię czytać tasiemców...No faktycznie mało tu Sary ale trudno.Ciekawe...ciekawe Snape chce sprawować opiekę nad Sarą...na serio ciekawe..:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałam, ale sądzę, że poprostu inne wydarzenia nie miały jakiegokolwiek znaczenia w tej historii. Bynajmniej ja to tak interpretuje :)

      Usuń
  2. Cudowny, chociaż niestety mało Sary :( Nie będę ci pisać znów tego samego. Po prostu czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że mało o naszej kochanej Sarze, wciąż bardzo podoba mi się ta notka. Już dawno zostałam twoim obserwatorem, lecz dopiero teraz mialam czas, by przeczytać cokolwiek. Oczywiście, jak to ja mam w zwyczaju, przeczytałam wszystko naraz i teraz znów nie będę miała co robić dopóki Ty, Hermiona, Arvis, Maria N.Joy, Severus lub ktokolwiek inny czegos nie napiszą. Severus jaki szkachetny :3 Ogółem uwielbiam jego postać. Lubiłam ją nawet zanim zobaczyłam ostatnią część Insygnii Śmierci. Zobaczyłam, bo z czytaniem Harryego miałam problem, ale nie dawno został rozwiązany i mam już prawie wszytskie e-booki. Stoje narazie na Zakonie Feniksa, ale... TO NIE MA ZWIĄZKU Z TYM, O CZY MÓWIE! Wracając. Uwielbiam jego postać, a ten blog utwierdza mnie w tym jeszcze bardziej (tak samo jak http://www.aboutseverus.blogspot.com/ ). Rozdział sam w sobie intrygujący. Szczerze? Nie życze Sarze niczego złego, ale uważam, że wilkołactwo samo w sobie złe nie jest i chciałabym, by ona była zarażona likantropią. Oczywiście, zważając na to, że sama jestem wilkołakiem i metamorfomagiem to chyba oczywiste, co nie zmienia faktu, że nie popieram Fenrira Greybacka. Znów od tematu. Pare różnych perspektyw oddzielonych paragrafami, jednocześnie wszyscy mówili to samo, ale tak inaczej. Na serio, ejstem pełna podziwu co do twoich zdolności. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś zostałą moim obserwatorem i zajrzała na mój debiutujący dopiero blog http://www.syriuszilily.blogspot.com .Życzę Ci sporo weny w najbliższym czasie, oraz jeszcze krótka prośba. Gdyby twoje notki były odrobinę dłuższe, byłabym wtedy dozgonnie wdzięczna. Pozdrawiam, Alex

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie reklamy w zakładce SPAM ;) Za komentowanie z góry dziękuję :*