24 Grudnia, w prześliczny poranek Sara Abel zastała obok swego łóżka zaczarowaną choinkę, a pod nią kilka paczek. Wczoraj zdążyła wysłać wszystkim prezenty od siebie. Nie miała okazji jednak wręczyć jednego.. Ale na to zaraz przyjdzie czas... Święta spędziła jak zwykle w szkole. Odkąd rozpoczęła edukację, nigdy nie wracała do domu, poza okresem wakacyjnym. Przyzwyczaiła się do spędzania czasu z nauczycielami o dość ubogim życiu osobistym. Otrzymywała zazwyczaj jakiś drobny upominek od szkoły oraz 10 galeonów od bogatego ojca. Tym razem, dostała jeszcze 3 prezenty- sweterek od cioci Molly Weasley w kolorze złotym (który bardzo spodobał się dziewczynie), płytę winylową z najpiękniejszymi utworami chóralnymi od Percy'ego, który zdążył zauważyć jej uwielbienie sztuką... Trzecim prezentem był wielki album ze zdjęciami Sary oraz jego autorami: Fredem, Georgem, Ronem, Hermioną, Harrym i Ginny. Każdemu z nich z osobna Sara również podarowała prezent. Ponadto wysłała Państwu Weasley'om po ostrzegaczu humoru, który informował posiadacza o nastroju małżonka. Percy'emu Sara wręczyła osobiście prezent, przed wyjazdem. Była to książka "Sztuka Oklumencji". Chciała mu dać prezent praktyczny, który mógł go nauczyć chronić się przed czyhającymi na niego wścibskimi personami.
Abel wysłała wszystki darczyńcom listy z podziękowaniami i udała się do Wrzeszczącej chaty...
***
Ostatnie czasy były dla niej i Syriusza wyjątkowo trudne. Spekulowało się, że pozostał on w kraju i zaostrzono "środki ostrożności". Nie można było teraz samotnie spacerować po błoniach, poza weekendami. Sara musiała więc odwiedzać znajomego jedynie w Soboty i Niedziele. W święta był wyjątek. Poza tym nikt nie przywiązywał teraz do tego większej wagi- wszyscy byli bardzo pochłonięci przygotowaniami.
Syriusz nie spodziewał się wizyty Sary, aczkolwiek maleńki pakuneczek na stole sprawiał wrażenie, jakby liczył na te odwiedziny. Gdy ujrzał ją odwrócił się w jej kierunku, jakby zakłopotany. Nie wiedział, jak się zachować, były to jego pierwsze święta na wolności od 12 lat... Sara zauważyła konsternację mężczyzny i pierwsza się z nim przywitała:
- Wesołych Świąt Syriuszu...
- Wszystkiego Najlepszego Saro- odpowiedział. Spojrzał na nią i dodał- tak się cieszę, że tu jesteś... Wiesz, mam nawet coś dla Ciebie.
Podarował jej ten mały, podłużny pakunek:
- To jest samopiszące pióro- poinformował ją o zawartości. - Wiem, że to nic wielkiego może, ale wiem o Tobie tak niewiele... Jedynym moim punktem zaczepienia była Twoja skłonność do pisania.
- Dziękuję Syriuszu, to przepiękny prezent. Pióro jest cudowne- autentycznie się ucieszyła i spontanicznie przytuliła się do Blacka. Gdy po czasie zwolnili uścisk, oznajmiła:
- Też coś dla Ciebie mam- i podała mu niewielką paczuszkę. Syriusz otworzył i oniemiał z zachwytu. Zawartość tego niewielkiego pudełeczka to był...wykrywacz zagrożenia!
- Jesteś niesamowita... I bardzo inteligentna. Ogromnie Ci dziękuję, za ten prezent!
- Pomyślałam, że dam Ci coś pożytecznego... Byś był bardziej bezpieczny.
Usiedli razem przy stole, Sara rozpakowała potrawy świąteczne, których zdobyła nieco od Hogwarckich skrzatów. Oboje podzielili się opłatkiem i długo rozmawiali. Ostatnio bardzo dobrze im się dyskutowało. Syriusz coraz lepiej się czuł, towarzystwo dziewczyny dodawało mu więcej wiary, entuzjazmu. Częściej się uśmiechał, opowiadał ciekawe, zabawne historie na temat swych dawnych wybryków z Jamesem Potterem. Dzisiejsza rozmowa też opierała się na tych opowieściach. Syriusz poruszył jednak ten temat z innych powodów- Święta Bożego Narodzenia to okres, w którym brakuje niektórych w naszym życiu. W ten oto sposób przeszedł do tematu matki Sary...:
- Była aurorem- odpowiedziała zapytana. - Została zamordowana przez Voldemorta...
- Twoja mama?- zapytał zdziwiony Syriusz.... - Słyszałem o jednej z francuskich aurorek. Podobno strzegła tajemnicy *Twierdzy Ofiar...
- To właśnie ona... Niestety, to prawie wszystko co o niej wiem- westchnęła..
Syriusz zamyślił się na chwile. On wiedział teraz już o wiele więcej o historii jej rodziców. Jednak nie powinien jej o wszystkim mówić..Chwilę przeanalizował to i odrzekł:
- Nasłuchałem się nieco o Twierdzy Ofiar. Uwierz mi, bycie kimkolwiek w tym miejscu było wysoce niebezpieczne i wymagało sporej odwagi. Na Twojej mamie można by powiedzieć spoczywała największa odpowiedzialność, co wiązało się ze sporym zagrożeniem. Z tego co wiem, to działała dość długo i aktywnie. Słynęła z niesamowitego instynktu i ogromnego talentu. Zdążyła uczynić wiele dobrego. Pomogła wielu ludziom, którzy pewnie do dziś wspominają jej imię..Zalazła Voldemortowi nieźle za skórę, pokrzyżowała mu wiele planów i uratowała tym niejedno istnienie. To zaszczyt być jej córką.
Sara uśmiechnęła się. Była zaskoczona. Nie zdawała sobie dotąd sprawy z tego, jak bardzo ważną rolę pełniła jej mama. Syriusz wiedział o niej istotnie sporo. Poza tym zaufała mu do pewnego stopnia.. Może jednak warto zrobić krok dalej? Odważyć się wyznać to, co gnębi ją od wielu lat?
- Syriuszu, mogę Cię o coś zapytać?
- Oczywiście.
- Czuję...od mojego ojca emanuje jakby zła energia. Z jego oczu bije takie okrucieństwo...tak ogromna zawziętość. Kiedyś myślałam, że postrzegam to tylko ze względu na brak porozumienia z nim.. teraz jestem już niemal pewna, że to nie ja jestem tego przyczyną. Podsłuchałam kiedyś jego rozmowę, że urodziłam się..naznaczona? Coś mniej więcej w tym stylu.. Wiesz może, co to oznacza?
Syriusz był wyraźnie zszokowany, chwilę myślał, nim udzielił jej odpowiedzi...
- Saro- zaczął- o ile mi wiadomo, nie jestem pewien czy dobrze się orientuję, dlatego nie bierz moich słów za bezwzględną rację- naznaczenie jest rodzajem przeznaczenia. To tak, jakby z góry były określone najważniejsze wydarzenia w Twym życiu, jakby przewidziano, że w Twej przyszłości pojawią się konkretne osoby, które będą miały na Ciebie znaczący wpływ. Widzisz, to może brzmieć dość zwyczajnie... Gdyby nie to, że najważniejszym aspektem naznaczenia jest fakt, że pojawia się ono raz na stulecie u jednej osoby i zwiastuje, że pewna część jej życia będzie związana z ogromnym bólem, cierpieniem, skutki niektórych decyzji mogą okazać się tragiczne. Z pewnością w Twym życiu będą miały miejsce dramatyczne wydarzenia.. Jednak naznaczenie nie jest wyrokiem, ponieważ to nadal od Ciebie zależy, jakie będzie zakończenie Twej historii...
***
Minęła już godzina 16.00. Sara szykowała się na szkolne spotkanie wigilijne.. Była w kiepskim nastroju. Nie przez to, co powiedział Syriusz, ponieważ przeczuwała swój los w ten sposób, poza tym jego szczerość była bardzo pomocna. Wiedziała już, że życzy jej dobrze z całego serca. Nawet ostatnio bardzo starał się zachowywać wobec niej uprzejmie, ona zaś to odwzajemniała. Bardzo dobrze czuli się w swym towarzystwie. I to była pośrednia przyczyna jej smutku- fakt, że na dzisiejszej uroczystości go zabraknie. Myśl, że te święta spędzi sam jak palec. I nie pocieszyły jej nawet słowa Blacka, że i tak odwróciła jego Boże Narodzenie do góry nogami. Że niezwykłą odmianą dla niego są jej odwiedziny. Że po raz pierwszy od wielu lat ktoś złożył mu życzenia. Ktoś dobrze mu życzył....
Syriusz wspomniał również o anonimowym prezencie, który zrobił Harry'emu- nowej miotle. Sarę zastanawiało, jak udało mu się zdobyć swe pieniądze i kupić Błyskawicę oraz pióro. Odpowiedzi jednak nie otrzymała.
***
Wiem wiem, notka troszkę nudna, ale nie miałam dzisiaj prawie cały dzień internetu, potem nie było mnie w domu, a teraz jest potwornie zmęczona, dlatego musicie mi wybaczyć :(
Notka dedykowana jest Hermionie Granger, za tę wiarę, którą mi okazała w ostatnim komentarzu
oraz
Arvis, która stale motywuje mnie do działania.
DZIĘKUJĘ WAM DZIEWCZYNY!
* Twierdzę ofiar wymyśliłam na potrzebę opowiadania. Jest to miejsce, w którym ukrywano wrogów Voldemorta, oraz jego ofiary. Ponadto opiekowano się tam wieloma poszkodowanymi, w obawie, że Lord powróci by ich zamordować. Twierdzy strzegły liczne zabezpieczenia, strażnik tajemnicy, którym była Izabela, mama Sary, oraz rzesza autorów sprawująca aurę.
PONAWIAM ZAPROSZENIE DO UDZIAŁU W ANKIECIE!
PONAWIAM ZAPROSZENIE DO UDZIAŁU W ANKIECIE!
Jako pierwsza dodam komentarz. Hehe
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację. Mimo, że nic się nie dzieje rozdział strasznie mi się podoba. W końcu takie fragmenty też są potrzebne. Ta cała Twierdya Ofiar mnie zainteresowała.
Wyabaczam ci za tą "nudną" notkę.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuje za dedykacje kochana jesteś ! :) Notka spoko podobała mi się.Sara jest cudowna dała Syriuszowi prezent na gwiazdkę urocze :). Hmmm fajny pomysły z tą twierdzą czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńGłos w ankiecie oddany, rozdziały przeczytane ;) Takie , jak to nazywasz" nudna" notka jest od czasu do czasu potrzebna. Podoba mi się ogólnie to, że nie opisujesz zbędnych pierdół, nie ma u ciebie jakichś opisów na kilkanaście linijek i to mi się strasznie podoba, Przez to rozdziały czyta się lekko i przyjemnie. Muszę przyznać, że ogólnie masz bardzo oryginalny pomysł na bloga, przyznać muszę, że o kimś takim jak Sara i jej relacji z Syriuszem jeszcze nie czytałam ;) Bardzo fajny moment na początku rozdziału, z tymi prezentami od znajomych i z nieśmiertelnym swetrem od Molly Weasley :D. Dało się wczuć w tą ciepłą hogwardzką atmosferę. A wymienianie się prezentami między Syriuszem i Sarą to już w ogóle mi się podobało. Strasznie to takie kurcze... takie miłe z ich strony, widać, że dobrze się za sobą czują. No i ciekawa jestem co z tą Twierdzą będzie i z ojcem Sary. Z jej opisu można wyciągać, że coś się z nim dzieje.
OdpowiedzUsuńSory za ten wywód xd.
Pozdrawiam i weny życzę aa i internetu ;*
OOOo, dziękuję Ci ogromnie :)) No fakt, zalezy mi na tym, by ta relacja była niepowtarzalna, unikatowa. Nie chciałabym powielać schematów ;) Poza tym nowa postać to też pewna dawka tajemnicy :) Zapraszam na rozdział 10 :* I dziękuję za pozdrowienia- również pozdrawiam i całuję :))
Usuń