Sara obudziła się na starym, skrzypiącym i śmierdzącym stęchlizną fotelu. Dobrze pamiętała, że to strach był przyczyną jej omdlenia. Fakt, że obudziła się ze związanymi rękami potęgował jedynie wrażenie, że jej lęki nie były irracjonalne... Tuż nad nią stał brudny, poszarpany, zarośnięty mężczyzna o szaleńczym spojrzeniu, przyodziany w więzienne ubranie. Dziewczyna zorientowała się, że jest w poważnych tarapatach..Oto jej oczom ukazał się sam Syriusz Black, który na domiar złego był w posiadaniu jej różdżki... Spojrzała mu prosto w oczy, czekała na jakikolwiek jego ruch, na jakąkolwiek zapowiedź tego, co się zaraz stanie. Zamiast tego dostrzegła jednak, że podwinięty rękaw odsłaniał jego lewe przedramię...na którym nie było widać mrocznego znaku. Poszukiwany długo na nią spoglądał, jakby sam zaskoczony sytuacją, w której oboje się znajdowali. Ona jednak postanowiła poczekać spokojnie, nie prowokować losu...
- Boisz się mnie..- to nie było pytanie. Syriusz Black stwierdził fakt, któremu Sara nie potrafiła zaprzeczyć. Chciała odpowiedzieć, ale zaschło jej w gardle. Nie potrafiła teraz nawet jęknąć z przerażenia. Black kontynuował więc swój monolog- rozumiem Cię. Też na Twoim miejscu bym się bał. Zanim jednak Ci wszystko wytłumaczę, na wstępie odpowiem Ci najpierw na pytanie, które pewnie siedzi teraz w Twojej głowie. Nie zrobię Ci krzywdy- spojrzał na nią znacząco, jak gdyby próbował się upewnić, czy dziewczyna aby na pewno rozumie to, co jej teraz powiedział. Istotnie nie umknęło jego uwadze, że jest ona nadal oszołomiona, więc postanowił dalej rozwijać temat, by nie trzymać jej już tak długo w niepewności.
- Nie jestem mordercą. Nigdy bym nikogo nie zabił, ani nie zdradził. Moja historia jest bardziej trudna, niż ktokolwiek z redaktorów propoka codziennego, niż ktokolwiek z Hogwartu czy Ministerstwa Magii mógłby podejrzewać. Zostałem wrobiony. Z premedytacją udało się oskarżyć mnie o zdradę przyjaciół, a nawet morderstwo. Jak się nazywasz?
- Sara- odpowiedziała przerażona dziewczyna, u której strach wywołał nawet sam dźwięk jej głosu..
- Otóż Saro, jesteś widzę młodą osobą i być może nie masz pojęcia o tym, że 12 lat temu byłem największym przyjacielem Jamesa Pottera oraz jego małżonki, zaś oni w dowód przyjaźni poprosili mnie o zostanie ojcem chrzestnym ich syna. Oczywiście zgodziłem się na to, bardzo szczęśliwy z powodu takiego wyróżnienia. Przyjaźnili się z nami również Remus Lupin i Peter Pettigrew... Niestety, gdy Harry ukończył rok, dowiedziałem się, że jest on w ogromnym niebezpieczeństwie, a tym samym James i Lilly. Nie chciałem dopuścić do tego, aby stała im się krzywda. Ustaliliśmy, że mój przyjaciel wraz z żoną znajdą kryjówkę i wyznaczą jednego, jedynego strażnika tajemnicy, który nie zdradzi miejsca ich pobytu. Oczywiste dla nich było to, bym to ja nim został. Jednak dla Lorda Voldemorta to również wydawałoby się oczywiste. Dlatego zaproponowałem, by strażnikiem został Peter- osoba, którą najmniej będą podejrzewać o pełnienie tej funkcji. Uznaliśmy to za najlepszy plan, więc pozostało tylko, by James i Lilly znaleźli odpowiednią kryjówkę, a o miejscu pobytu poinformowali Petera. Nikt nie spodziewał się, że drań zdradzi swych przyjaciół i wyda ich Voldemortowi. Tak, to Peter odpowiedzialny jest za ich śmierć, droga Saro- spojrzał tutaj na dziewczynę, wyraźnie oczekując jej reakcji.. Ona zaś otworzyła oczy ze zdziwienia, i zapytała:
- To dlatego go zabiłeś? I wszystkich pozostałych świadków tego czynu?- gdy tylko wypowiedziała te słowa, zaczęła się bać i żałować zadanych pytań. Mogła siedzieć cicho.. Syriusz popatrzył na nią z rozżaleniem i odparł:
- Droga Saro, nie zabiłem go. Peter Pettigrew żyje, niestety- odpowiedział spokojnie. - To on zabił tych ludzi, a żeby zrzucić całą odpowiedzialność na mnie, upozorował swą śmierć. Idiota odciął sobie palec, by ludzie myśleli, że tylko tyle z niego pozostało- wypowiedział te słowa ze wstrętem.
- W takim razie gdzie on teraz jest? Dlaczego nikt go nie widział przez tyle lat?- dziewczyna była coraz bardziej dociekliwa..
- Myślę, że niejedna osoba go już widziała, tylko nie skojarzyła go z postacią, którą teraz jest- popatrzył przenikliwie na słuchaczkę. - Ja, Pettigrew i nieżyjący już mój przyjaciel James Potter, w trójkę uczyliśmy się niezwykłej sztuki transmutacji- zostaliśmy animagami.
Dziewczyna na chwilę zamilkła. Potrzebowała chwili, by sobie to wszystko poukładać i zastanowić się, co zrobić dalej..
- Jak mam Ci uwierzyć?- zapytała. Mężczyzna spojrzał na nią, jak gdyby spodziewał się tego pytania, po czym zamienił się ku jej zdziwieniu w psa. Wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Poza tym, jakie powody miała Sara, by mu nie uwierzyć?
- Wierzę Ci- odpowiedziała. - I czuję, że powinnam Ci pomóc.
- Po prostu mnie nie wydaj, nie mów nikomu, że tutaj jestem..- spojrzał na nią błagalnie Black.
- Oczywiście... Ale chciałabym zrobić dla Ciebie coś jeszcze.
- Niestety, dopóki nie odnajdę Petera, nie będę mógł zrobić niczego więcej. A poszukiwania szczura, to jak szukanie igły w stogu siana.
Chwilę milczeli. Oboje w ciszy rozważali wspólną rozmowę. Więc Pettigrew jest teraz szczurem- pomyślała nastolatka. Syriusz zastanawiał się, czy dobrze zrobił, że wyjawił dziewczynie prawdę. Czy może zbyt wiele ryzykuje... Sara zaś zastanawiała się, co teraz może zrobić.
- Syriuszu- odezwała się po dłuższej chwili milczenia- myślę, że jednak będę mogła Ci w pewien sposób pomóc.
- Tak?- zapytał wyraźnie zdziwiony.
- Ukrywasz się tutaj jak mniemam od dłuższego czasu, zdobywasz zapewne pożywienie będąc pod postacią psa...Ale myślę, że mogłabym Ci to wszystko chociaż trochę ułatwić. Mogłabym dostarczać Ci raz na jakiś czas potrzebne rzeczy, nawet tak prozaiczne, jak czyste ubranie. Wiem, że to może nie zmieni zbyt wiele w Twojej obecnej sytuacji, ale mogłabym dostarczać Ci przynajmniej wielu cennych informacji?
- Informacji?
- Na przykład tą, że naszym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią jest w tym roku Twój dawny przyjaciel Remus Lupin...
- Remus??!!
-...domyślam się, że wie on o Waszej umiejętności bycia animagiem..
- Tak oczywiście!
Znów milczeli obydwoje. Pierwszy odezwał się Syriusz:
- Nie możesz powiedzieć nikomu, nawet Remusowi o tym spotkaniu.
- Obiecuję milczeć, ale Ty też mi musisz coś obiecać.
- Tak?
- Nie ruszaj się stąd. Nie uciekaj z tego miejsca. Nie obawiaj się, że ja Cię wydam, nie zrobię tego. Odwiedzę Cię w przyszłym tygodniu, nie wiem dokładnie o jakiej porze... Będziemy mieli czas na przemyślenie sytuacji, ułożenie jakiegoś planu. Z pewnością będę Ci dostarczała kolejne numery Proroka Codziennego...
-Harry..
- tak?
- Będziesz opowiadała mi, co u Harry'ego...
- Dobrze. Ale przepraszam, dopiero następnym razem. Ja jestem nowa w tej szkole, Harry'ego prawie nie znam, ale wiem o nim tyle, że nienawidzi profesora Snape'a,- Syriusz nieznacznie poruszył kącikami ust - przyjaźni się z moim dalekim kuzynem, Ronem oraz zdolną uczennicą, Hermioną. Ponadto jest szukającym Quidditcha...
- Ah, ma to po Jamesie- westchnął Black. - Przepraszam, że nie zrobiłem tego wcześniej, ale nie byłem pewny co do tego, czy mogę Ci zaufać- powiedział, po czym jednym machnięciem różdżki wyswobodził Sarę z krępujących ją więzów. Podszedł do niej i oddał jej różdżkę, z wymalowanym na twarzy strachem przed tym, czy dziewczyna nie wykorzysta tego gestu przeciwko niemu. Ona jednak ostrożnie schowała różdżkę do tylnej kieszeni spodni i odrzekła:
- Będę musiała już iść Zaraz jest godzina powrotu do Hogsmeade. - Nie miała ochoty wracać do zamku. Po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy odbyła tak długą rozmowę z drugim człowiekiem Po raz pierwszy nawiązała się między nią, a kimkolwiek maleńka nić porozumienia. Z pewnością tutaj wróci. Syriusz spojrzał na nią niepewnie, po czym odrzekł:
- Istnieje krótsza droga z Hogwartu do Wrzeszczącej Chaty. Będziesz mogła podążać tunelem rozpoczynającym się od wejścia do Wierzby bijącej. Musisz jedynie pamiętać, by nacisnąć lekko na pień tego drzewa, aby przestało bić...
- Będę pamiętała. Do zobaczenia Syriuszu- odpowiedziała.
- Do zobaczenia- odrzekł mężczyzna, po czym dziewczyna ostrożnie udała się w kierunku drzwi, a następnie opuściła Wrzeszczącą Chatę, odprowadzana wzrokiem mężczyzny. Nigdy w życiu nie spodziewałaby się takiego obrotu wydarzeń. Opowieść Syriusza, każde jego słowo w tej chwili żyło własnym życiem w jej głowie. Nadmiar informacji i zrozumienie sytuacji Blacka obudziły w niej poczucie obowiązku niesienia pomocy temu człowiekowi. Zaufała mu, chociaż rozsądek podpowiadał jej, że niekoniecznie powinna być tak łatwowierna. Serce zaś wyraźnie dało jej do zrozumienia, że nareszcie jej życie ma jakiś sens. Nareszcie Sara jest komuś potrzebna.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie reklamy w zakładce SPAM ;) Za komentowanie z góry dziękuję :*